niedziela, 14 sierpnia 2011

Trzy drogi

Bardzo lubię chodzić po górach. W podążającym w górę człowieku kumulują się siły dążące do czegoś więcej niż zwykła przyjemność. Jest to dążenie do chwilowego i ulotnego spojrzenia w rozległe przestrzenie i następnie powrót w dół. Powrót do codzienności, jest powrotem do starej rzeczywistości ale odmiennej, w której jest miejsce na nieokreśloną wzniosłą przestrzeń różną od utylitaryzmu i racjonalności. Jest w tym jakaś forma ascezy – wysiłku a nawet zagrożenia, której przejście jeszcze bardziej wynosi duszę w rejony niedostępne ludziom jedynie pragmatycznym. Usłyszałem kiedyś w jakimś filmie zdanie: „Logika jest początkiem mądrości, nie jej szczytem.” Wierzę, że szczytem mądrości jest doskonała miłość.
Chodzenie po górach kojarzy się z kroczeniem ku duchowej doskonałości. W dziele św. Jana od Krzyża: „Droga na Górę Karmel” są opisane trzy drogi ku szczytowi z których tylko jedna doprowadza do celu.
Pierwsza droga: „Droga ducha niedoskonałego dóbr ziemskich.” *
Dobra te to: „posiadanie, radość, wiedza, pociecha, odpoczynek.” * Dusza, która doszła do kresu tej ślepej drogi, w końcu musiała przyznać: „Im więcej ich szukałem, tym mniej ich znalazłem.” * Sprowadzając ideę tej drogi do dusz wierzących, szukających Boga, mamy przed oczyma ludzi zafascynowanych całą otoczką zewnętrzną wiary. Można uznać, że ta pierwsza droga jest właściwa pierwszemu etapowi wiary zaczynającego się u małych dzieci. Wszystko ich fascynuje: kościół pełen malowideł, dźwięk organów, kolorowe dewocjonalia, wzniosłe i majestatyczne nabożeństwa. Chcą posiadać jak najwięcej i się tym radować. Często utożsamiają Boga z obrazami, dlatego myślą, że jak je posiądą, to będą bliżej Boga. Nie rozumieją, że wpatrują się jedynie w palec skierowany na Boga a nie na samego Boga. Słuchają muzyki i śpiewów niczym chóru aniołów. Chcą więcej i więcej. Bóg ich pociąga jako coś pięknego, ale skupiają się na rzeczach skończonych, dlatego wcześniej czy później przychodzi kres tej drogi. U dzieci zwykle jest to okres Sakramentu Bierzmowania, zwanego niekiedy „pożegnaniem z Kościołem”. Ci którzy dojrzeją w wierze, często wchodzą na drugą drogę.
Druga droga: „Droga ducha niedoskonałego dóbr niebieskich.” *
Dobra te to: „chwała, radość, wiedza, pociecha, spoczynek.” * Dusza, która doszła do kresu tej ślepej drogi, w końcu musiała przyznać: „Im więcej pragnąłem ich mieć, tym mniej ich dostąpiłem.” * Jak widać, ta droga jest bliźniaczo podobna do pierwsze drogi, z tym że obiektem pożądania są tu zamiast dóbr ziemskich, dobra duchowe a więc: wzniosłe odczucia, wzruszające uniesienia, porywające rekolekcje, konferencje, książki a nawet dary Ducha świętego. Pociągająca niezwykłość tych rzeczy, pożądania cudów, pragnienia przeżyć duchowych są czymś na podobieństwo ziemskich rozrywek. Droga ta jest często właściwa osobom nawróconym w początkowym etapie ich życia duchowego. Jest to etap przejściowy do prawdziwej wiary. Jezus dokonywał cudów i uzdrowień, aby przyciągnąć ludzi do siebie. Wielu poszło za nimi, ale nie po to aby doświadczać wciąż nowych cudów, ale aby służyć prawdzie za cenę cierpień a nawet życia. Kresem tej drogi jest początek ciemnej nocy, w której Bóg się ukrył i nic już nie przynosi pocieszenia. Parafrazując św. Jana od Krzyża: duszy jest odebrany pokarm duchowy, którym jest mleko matczyne, aby mógł zacząć jeść pokarm dla dorosłych. O osobach, które chciałyby się zatrzymać na tym etapie święty pisze:
Dusze te, nie kierując się rozumem lecz przyjemnością, postępują zupełnie jak dzieci. W ciągłej trosce o te pociechy i upodobanie duchowe ustawicznie czytają książki, wybierają różne rozmyślania, byle tylko znaleźć pociechę w rzeczach Bożych. Bóg zaś odmawia im tych uczuć słusznie, sprawiedliwie i z miłości. Gdyby bowiem nie odmawiał im tego, ich łakomstwo duchowe i chciwość wzrastałyby bez końca. Dla takich dusz konieczną jest rzeczą, jak to wykażemy, wejście w ciemną noc, ażeby się mogły oczyścić z tych dziecinnych przywar.” (Noc ciemna, ks. I rozdz. 6).
Dopiero tutaj dusza wchodząc w noc ciemną zaczyna podążać tą właściwą drogą.
Trzecia droga: Ścieżka Góry Karmel ducha doskonałego. *
Dobra ducha doskonałego to: „nic, nic, nic, nic, nic, nic, a także na górze nic” *. Dusza, która doszła do kresu tej drogi dostrzegła: „Sama tylko cześć i chwała Boża przebywa na tej Górze” *.
Dlaczego tak mało osób wśród wierzących podąża trzecią drogą? Wydaje się, że dlatego, że człowiek jest istotą cielesno-duchową i i ta cielesna część trzyma go na uwięzi. Etap nawrócenia się jest łatwiejszy od postępowania na drodze wiary. Przyjmuje się Jezusa za swojego Pana i chce się za nim podążać. Odwrócenie się od grzechów jest wejściem na drogę. A droga ta jest naprawdę trudna. Jest się nowym człowiekiem, który zerwał grube łańcuchy grzechów, ale wciąż trzymają go cieniutkie i niedostrzegalne sznurki upodobań i niedoskonałości, pozornie nie będące niczym złym. One jednak nie pozwalają się wzbić duszy w górę. Podskakuje ona jedynie na małe wysokości myśląc, że rośnie duchowo, a tak naprawdę sznurki ściągają ją w dół. Czym one są? Codzienne nawyki, małe przyjemności, fascynacje, hobby. Cóż w nich złego? Nic. Ale zadaj sobie pytanie: czy oddałbyś je wszystkie bez cienia żalu, gdyby była taka potrzeba? Jeśli nie, to one są twoimi małymi bożkami przysłaniającymi Boga. Bardzo trudno się od tego oderwać. Trzeba by było zamknąć się w pustelni. Myślę jednak, że rozsądnie jest zacząć się ograniczać w rzeczach. Świat rzeczy przysłania nam sporą część rzeczywistości. Drugim krokiem mogłoby być ograniczenie mediów do minimum na tyle aby orientować się w świecie, ale nie utopić się w szumie informacyjno-rozrywkowym. Trzecim krokiem niech będzie jakaś forma ascezy, np. brak kawy w piątki. Należy zacząć od drobnych kroczków, aby nie upaść przed nadmiernym ciężarem. Czwartym krokiem i najważniejszym to: karmić się Słowem Bożym aby czerpać siłę i natchnienie na naszej drodze. To są takie moje przemyślenia. Każdy musiałby sobie sam przetrzeć szlak ku drodze doskonałości. Ważne, żeby się nie przejmować szybkością postępowania ani upadkami, bo najważniejszy jest właściwy kierunek. Sami i tak nie wejdziemy na górę, musimy liczyć na pomoc Bożą. A Bóg widząc nasze wysiłki i dobre chęci ześle nam potrzebne łaski.
* teksty zaczerpnięte z rysunku św. Jana od Krzyża: „Góra Karmel czyli Góra Doskonałości”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz