niedziela, 7 sierpnia 2011

Techniki kłamstwa

1. Obraz rzeczywistości – prawda o sobie.
Jeśli rzeczywistość nie odpowiada mojej ideologii – tym gorzej dla rzeczywistości” Taka filozofia życia pozwala żyć w pewnym komforcie psychicznym – do czasu. Osoba uzależniona często jest ostatnią osobą, która zauważy u siebie uzależnienie. Wiadomo, że to mechanizm obronny szacunku do siebie. Tak jest za każdym razem: zbrodniarze przerzucają winę na ofiary, cynicy twierdzą, że świat już taki jest, gwałciciele obwiniają kobiety o uwiedzenie, złodzieje usprawiedliwiają się, że muszą z czegoś żyć. Generalnie człowiek przystawia światu własną miarę. Ktoś kto kłamie i oszukuje, będzie twierdził, że wszyscy tak robią i byłby frajerem jakby przestał to robić. Tak się dzieje, ponieważ istota ludzka jest z natury dobra, mimo że zraniona złem – grzechem pierworodnym. Dlatego wszelkie zło, którego się dopuszcza kompensuje dorabiając ideologię słuszności. Osoby jako tako przyzwoite także nie są wolne od złudzeń. Wierzący, który rozważa rachunek sumienia, uświadamia sobie własne upadki: tu coś złego powiedziałem na kogoś, tutaj nakrzyczałem na drugiego, a tutaj wypiłem za dużo alkoholu. Idzie do spowiedzi, oględnie przedstawia swoje winy i uspokojony dostaje rozgrzeszenie. A ilu z nich zagląda głębiej w siebie – do korzenia prawdy? Niewielu, bo odsłonić prawdę, to zajrzeń w czerń własnej nicości. To stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie: jestem obłudnikiem, znerwicowanym egoistą, alkoholikiem itp. To uświadomić sobie, że nie zasługuję na odpuszczenie win, a tym samym, że rozgrzeszenie jest całkowicie darmowym darem od Boga. Samousprawiedliwianie się czy przedstawianie się w korzystnym świetle jest bronieniem własnej pychy i oddala od prawdy.
2. Świadome kłamstwo – public relations.
Maska – to idealny mechanizm funkcjonowania w społeczeństwie. Jesteś tym kim chcesz być postrzegany w zależności od otoczenia. Doskonałą formę maski jesteśmy w stanie wykreować w Internecie. Tam już możemy być zupełnie kimś innym niż w realu. Zauważyłem np., że jest prawie regułą pojawianie się na portalach katolickich – ateistów robiących wrażenie diabelsko inteligentnych, oczytanych a jednocześnie ironicznych, cynicznych i wywyższających się, traktujących wierzących z lekceważeniem jako ciemniaków. Maska mówi jednak coś o osobie, która je zakłada. Jest dopełnieniem jego braków. Stanowi pewną protezę idealnej rzeczywistości o jakiej marzymy. Różne maski służą do obracania się w różnych okolicznościach. W pracy chcemy być zawsze pewni siebie, na imprezie – towarzyscy, we wspólnocie – święci, itd. Gorzej jeśli ktoś zaczyna traktować maskę jak rzeczywistość a tak się dzieje, gdy się ją ciągle zakłada i nosi.
3. Ja kontra inni – dowartościowanie przez porównywanie.
"Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego." (Mt 21,31)
Mówienie o innych jest chodzeniem po drucie kolczastym nad przepaścią. Nawet jeśli jakimś cudem nie spadniesz w przepaść pychy, wyższości i oskarżycielstwa, to poranisz siebie i innych. Dostałem kiedyś nauczkę, gdy wydawało mi się, że zwalczyłem w sobie grzech oceniania innych. Zawsze denerwowało mnie, gdy ktoś wychodzi z kościoła niemalże równocześnie z końcem Mszy, gdy jeszcze słychać echo słów błogosławieństwa a czasem nawet wcześniej. W końcu, gdy widziałem tych samych ludzi, którzy co tydzień śpieszą się z wyjściem jakby ich ktoś gonił, skomentowałem negatywnie to postępowanie. Okazało się później, że spieszą się na autobus. A więc bardziej poświęcają się ode mnie, gdyż ja mam rzut beretem do kościoła, a oni muszą korzystać z transportu. I tak zwykle bywa. Porównywanie jest cechą diabelską, prowadzi do osądu, oskarżenia i ocenienia. Niemożliwe jest rozeznanie po pozorach, bo nie wiemy co siedzi w sercu człowieka. Co możemy powiedzieć o bandycie skazanym na więzienie, który może w sercu się nawrócił? Życzymy mu, żeby szedł do piekła, a on może właśnie odbiera łaskę od Pana. A co powiedzieć o kobiecie z różańcem w ręku rozglądającej się po świątyni i rejestrującej kogo nie ma? Myślimy - pobożna kobieta, a ona może właśnie szykuje temat do rozpowiadania o innych. Nic nie możemy powiedzieć o nich, bo nie widzimy ich serc a jeśli mówimy to kłamiemy.
4. Sumienie – głos Boga, wołanie o prawdę i sprawiedliwość – jest żywym ogniem, który bez łaski Bożej musi być ugaszony, ogłupiony, okłamany, zniekształcony, zasypany ideologiami, samousprawiedliwieniami, bo inaczej spaliłby psychikę, człowiek popadłby w samodestrukcję poniżenia, depresji, a w najlepszym wypadku poczucia niskiej wartości. Tylko łaska Boża może podtrzymać człowieka odkrywającego brutalną prawdę o sobie jako nic nie wartym nędzniku, ponieważ jego otchłań nędzy jest pochłonięta jeszcze większa otchłanią - miłością Boga do swojego umiłowanego dziecka Bożego. Święci, którzy oskarżają się jako najwięksi grzesznicy i nędzarzy, nie są wcale większymi grzesznikami od zwykłych zjadaczy chleba. Są grzesznikami, którzy poznali prawdę o sobie i o Bogu. „Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jakbyś nie otrzymał” (1Kor 4,7). Prawda rozszarpała na strzępy ich Ego, ale jednocześnie otrzymali balsam na rany w postaci nieskończonej miłości Stworzyciela do nich - takich jakimi są.
5. Szatan – ojciec kłamstwa.
"Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca. Od początku był on zabójcą i w prawdzie nie wytrwał, bo prawdy w nim nie ma. Kiedy mówi kłamstwo, od siebie mówi, bo jest kłamcą i ojcem kłamstwa." (J 8,44)
Co robi szatan w dzisiejszych czasach? Zagłusza sumienie szumem informacyjnym bijącym z mediów, odwraca uwagę nowymi zabawkami i formami rozrywki absorbując coraz bardziej zmysły, obniża subtelnie standardy moralne, kłamstwo ciągle powtarzane zmienia w prawdę. Może ludzie, którzy za tym stoją nie są świadomi złej roboty, ale gdy nie jest się ukierunkowanym na Boga, służy się złu czy się jest tego świadomym czy nie. Nie ma nic pośredniego. Kłamstwo, żeby było skuteczne, musi być ubrane w szatę prawdy, aby się kamuflować. W ciemności trudno odróżnić dobro od zła. Nawet zmysł wzroku o tym przekonuje. W poniższym obrazku pole z literką A jest takiego samego koloru jak pole z literką B. Co oszukuje nasz wzrok? Cień! Dopiero w Bożym świetle wychodzi ciemność duszy.
6. Totalna prawda
"... poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli." (J 8,32)
Życie totalną prawdą jest bardzo trudne, niemalże niemożliwe. Prawda jest brutalna, bezlitosna, stawia człowieka na pozycji ogołocenia z dumy, samozadowolenia i z wszelkiego złudzenia własnej wartości, zadaje gwałt własnemu Ego, zabija poprawność w kontaktach z ludźmi, powoduje cierpienie. Życie w prawdzie jest zbyt wysoką ceną. Kto więc może żyć totalną prawdą? Wydaje się, że tylko ktoś kto otrzymał łaskę od Pana – Boży gwałtownik nieliczący się z niczym i nikim, poświęcający siebie w imię prawdy. Przypomina mi się tu św. Ojciec Pio. Zbliżanie się do niego, a zwłaszcza do spowiedzi było niebezpieczne, bo można było być zranionym prawdą. Doświadczył tego Giovanni di Prato – komunista i antyklerykał, któremu wydawało się, że się nawrócił a w rzeczywistości był bardzo daleki od tego. Został bezkompromisowo wyrzucony z konfesjonału przez o. Pio. Powtarzało się to kilka razy, ale dzięki temu Giovanni naprawdę się nawrócił. Jestem przeciwny wszelkiego rodzaju technikom psychoterapeutycznym. Uważam, że są mało skuteczne i tylko uśmierzają ból zamiast leczyć jego przyczyny. Nie twierdzę, że są zupełnie pozbawione sensu, ale przypominają pasażera taksówki, który chce szybko jechać ale nie wie po co. Ojcu zmarłego dziecka nie pomoże psycholog, jeśli on sam nie odnajdzie sensu życia. Jak to się ma do kłamstwa? Życie wydaje się być komnatą, w której człowiek jest osaczony licznymi zasłonami - kłamstwami. Każda zerwana zasłona ukazuje nową, bardziej subtelną, przez którą prześwituje coraz więcej światła. Zerwanie zasłony sprawia ból, bo odkrywa słabość i nicość człowieka, ale i prowadzi do Boga. Zasłony nie mogą być zerwane wszystkie naraz, bo inaczej człowiek byłby oślepiony doskonałością i miłością Boga. Wszelkie terapie proponują zamianę starych zasłon na nowe, które na jakiś czas nas uśpią. Jest to odsuwanie bólu w czasie i nawarstwianie go niż leczenie. A i tak, chociażby nie wiem jak się kamuflować, to ostatecznie zostaną zerwane wszystkie zasłony w dniu śmierci. A wtedy w najlepszym przypadku doznamy cierpienia czyśćca. A w najgorszym tego: http://www.youtube.com/watch?v=J47EyUcPkmM
Cierpienie jest nieuniknione. Do nas należy wybór czy chcemy cierpieć z Jezusem czy bez Niego – w rozpaczy.
"Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie". (Mt 11,28-30)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz