czwartek, 30 października 2014

Cnoty teologiczne na drodze nocy ciemnej.

Droga człowieka do zjednoczenia się z Bogiem prowadzi przez ogołocenie trzech władz duszy: rozumu, pamięci i woli. Jest to wejście w noc czynną, czyli zależną od człowieka. Dusza sama podejmuje decyzję o odrzuceniu wstrzymujących ją mocy. Osiąga to poprzez nabycie cnót teologicznych: wiary nadziei i miłości.

Wiara:
W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.” (Łk 10,21)
Cnota wiary wymaga ogołocenia rozumu z naturalnego myślenia. Rozum jest darem Boga i podstawą w zrozumieniu Bożych spraw, jednak na etapie wchodzenia w noc oczyszczającą na nic staje się rozumowanie spraw nie do ogarnięcia ludzkim umysłem. Rozum staje się zawadą i prowadzi na bezdroża pychy, wywyższania własnej inteligencji, racjonalizowania i układania ideologicznych konstrukcji. Pycha jak wiemy pochodzi od Szatana. Dusza otrzymuje szatę wewnętrzną koloru białego, która chroni ją przed Szatanem.
Wiara bowiem jest jakby szatą wewnętrzną o tak jaśniejącej białości, że uchodzi wzroku wszelkiego umysłu. Jeśli więc dusza przyodziana jest wiarą, nie widzi jej ani nie dosięga szatan, by jej przeszkadzać. Wiara chroni ją przed szatanem, zaciekłym nieprzyjacielem, bardziej niż wszystkie inne cnoty.” (Noc ciemna r.21,3)

Nadzieja:
Oto jak oczy sług są zwrócone na ręce ich panów i jak oczy służącej na ręce jej pani, tak oczy nasze ku Panu, Bogu naszemu, dopóki się nie zmiłuje nad nami.” (Ps 123,2)
Cnota nadziei wymaga ogołocenia pamięci od ziemskich oczekiwań. Całe jej doświadczenie, to co przeżyła skłania ją do pokładania nadziei w planach, w próbach zabezpieczenia się, własnych pomysłach. Pamięć staje się wtedy blokadą w realizacji planów Bożych. Prowadzi na bezdroża władzy, mamony, i innych pragnień, zwanych ogólnie światem. Przed światem chroni duszę szata koloru zielonego.
Zieleń bowiem nadziei, trwającej w Bogu, dodaje duszy takich sił wielkoduszności i podniesienia jej ku rzeczom wiecznym, że w porównaniu z tym, czego oczekuje, wszystek świat wydaje się jej bez krasy i piękna, martwy i bez żadnej wartości, jak to zresztą jest rzeczywiście. W tej nadziei dusza odrzuca wszystkie suknie i szaty świata, odrywa od nich swe serce, niczego się od nich nie spodziewa i nie pragnie, a żyje jedynie nadzieją życia wiecznego. Skoro zaś ma serce tak wysoko podniesione i oddalone od świata, świat ten nie tylko nie może jej pociągać czy skrępować, lecz nawet nie może jej dostrzec.” (Noc ciemna r.21,6)

Miłość:
Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała.” (1J 4,12)
Cnota miłości wymaga ogołocenia woli. Liczy się nie to co my chcemy, ale co chce Bóg. Jest nią służenie bliźnim. Miłość to dobro, które chcemy dla miłowanej osoby. Nasza ziemska miłość jest skażona pożądliwością, własną wizją dobra oferowanego drugiej osobie. Nie chcemy służyć, ani dawać siebie. Chcemy brać, używać, decydować, co nie jest miłością lecz miłością własną. Taka miłość musi być oczyszczona, aby nie kierował nami trzeci wróg jakim jest ciało. Przed ciałem, chroni duszę zewnętrzna szata koloru czerwonego.
Przez tę liberię miłości nie tylko zyskuje dusza więcej miłości u Umiłowanego, nie tylko chroni się i zabezpiecza przed trzecim nieprzyjacielem, jakim jest ciało (gdzie bowiem jest prawdziwa miłość Boga, tam nie ma miłości własnej ani swoich spraw), lecz również umacnia inne cnoty dając im wzrost i siłę, by strzegły duszy. Obdarza duszę również łaską i darami, by mogła podobać się Umiłowanemu, bez miłości bowiem żadna cnota nie jest miła Bogu. I to jest właśnie owa purpura, o której jest mowa w Pieśni nad pieśniami, że na niej Bóg spoczywa (3, 10).” (Noc ciemna r.21,10)

Wejście w noc czynną jest początkiem drogi na górę Karmel na której szczycie przebywa sama tylko cześć i chwała Boża. Najkrótszą drogą ale i najtrudniejszą (najbardziej stromą) jest ścieżka ducha doskonałego, polegająca na wyrzeczeniu się wszystkiego. Niech przestrogą będą tu wyznania dusz kroczących ścieżkami prowadzącymi donikąd:
Ścieszka ducha błędnego dóbr ziemskich: „im więcej ich szukałem, tym mniej ich znalazłem”. Ścieszka ducha niedoskonałego dóbr niebieskich: „im więcej pragnąłem ich mieć, tym mniej ich dostąpiłem”.
W takim ogołoceniu duch znajdzie swój pokój i odpocznienie; ponieważ nie ubiega się za niczym, nic go nie będzie męczyło w drodze wzwyż i nic nie będzie pociągało w dół, albowiem będzie w samym środku swej pokory.” (Z rysunku Góra doskonałości wykonanego przez św. Jana od Krzyża)

Gdy Bóg zastanie duszę w takim ogołoceniu wprowadzi ją w noc bierną, przez którą już Sam ją poprowadzi, a dusza nie mając pocieszenia i oparcia w niczym innym nad Boga będzie trwać w cierpieniu ale i w ufności w oczekiwaniu na świt.

wtorek, 17 czerwca 2014

JABŁKO W RĘKU ADAMA 2014 - Inicjacja mężczyzny – dwie walki



JABŁKO W RĘKU ADAMA 2014 - Inicjacja mężczyzny – dwie walki

Gotowość na inicjację:
            Inicjacją mężczyzny jest stoczenie walki. Jest on gotów dopiero wtedy, gdy osiąga dojrzałość. Czym jest dojrzałość? Dzieci i młodzieńcy kierują się filozofią przyjemności. W swoich wyborach podążają za tym co przyjemne. Niektórzy nawet w życiu dorosłym nie zmieniają tej filozofii, a jedynie obiekty pożądań. Dojrzałość rodzi się w momencie, gdy filozofia przyjemności zostaje zastąpiona filozofią czynienia rzeczy właściwych.

Walka pierwsza – wróg zewnętrzny (Dawid i Goliat)
 „I oto, gdy wstał Filistyn, szedł i zbliżał się coraz bardziej ku Dawidowi, Dawid również pobiegł szybko na pole walki naprzeciw Filistyna. Potem sięgnął Dawid do torby pasterskiej i wyjąwszy z niej kamień, wypuścił go z procy, trafiając Filistyna w czoło, tak że kamień utkwił w czole i Filistyn upadł twarzą na ziemię. Tak to Dawid odniósł zwycięstwo nad Filistynem procą i kamieniem; trafił Filistyna i zabił go, nie mając w ręku miecza.” (1 Sm 17,48-50)
            Każdy w życiu powinien stanąć do walki o jakąś słuszną sprawę, mieć swoje Westerplatte jak mówił Jan Paweł II. Jest to walka przełomowa o sprawy najbardziej fundamentalne, gdyż o inne nie warto stawać do boju.
            Inicjacja mężczyzny to przekraczanie samego siebie, stanięcie oko w oko z wrogiem silniejszym, tak jak Dawid stanął przed Filistynem Goliatem. W każdym czasie są rzeczy wymagające takiej postawy (w dzisiejszych czasach np. walka o ochronę nienarodzonych dzieci – sprawa fundamentalna, w której wróg jest silniejszy).
            Walka z wrogiem silniejszym nie oznacza rzucania się z motyką na słońce. Musimy mieć świadomość własnej siły tak jak był tego świadomy Dawid:
„Saul odpowiedział Dawidowi: "To niemożliwe, byś stawił czoło temu Filistynowi i walczył z nim. Ty jesteś jeszcze chłopcem, a on wojownikiem od młodości". Odrzekł Dawid Saulowi: "Kiedy sługa twój pasał owce u swojego ojca, a przyszedł lew lub niedźwiedź i porwał owcę ze stada, wtedy biegłem za nim, uderzałem na niego i wyrywałem mu ją z paszczęki, a kiedy on na mnie napadał, chwytałem go za szczękę, biłem i uśmiercałem. Sługa twój kładł trupem lwy i niedźwiedzie, nieobrzezany Filistyn będzie jak jeden z nich, gdyż urągał wojskom Boga żywego".” (1 Sm 17,33-36)
Naszą siłą jest świadomość bycia dzieckiem Boga, który o nas się troszczy, świadomość słusznej sprawy zgodnej z Jego wolą oraz świadomość ostatecznej wygranej, którą nam zapewnił Jezus w swojej ofierze. Jednak warto na wzór Dawida uczestniczyć wcześniej w mniejszych walkach, aby każda z nich przygotowywała nas na tą jedną największą.

Walka druga – wróg wewnętrzny (Dawid i Saul)
„Ludzie Dawida rzekli do niego: "Właśnie to jest dzień, o którym powiedział ci Pan: Oto Ja wydaję w twe ręce twojego wroga, abyś z nim uczynił, co ci się wydaje słuszne". Dawid powstał i odciął po kryjomu połę płaszcza Saula. Potem jednak zadrżało serce Dawida z powodu odcięcia poły należącej do Saula. Odezwał się też do swych ludzi: "Niech mię broni Pan przed dokonaniem takiego czynu przeciw mojemu panu i pomazańcowi Pańskiemu, bym miał podnieść rękę na niego, bo jest pomazańcem Pańskim". Tak Dawid skarcił swych ludzi i nie pozwolił im rzucić się na Saula.” (1 Sm 24,5-8)
            O ile walka z wrogiem zewnętrznym dotyczy bardziej spraw tego świata, o tyle druga walka ma na celu wartości ponadczasowe. Wrogiem wewnętrznym jest tu świat duchów (własnych słabości, egoizmu, ducha zemsty, miłości własnej). Pismo Święte wymienia trzech podstawowych wrogów: pożądliwość ciała (dążenie do zaspokajania żądz ciała), pożądliwość oczu (nieuporządkowane pragnienie rzeczy tego świata), pycha żywota (Szatan, czyli wynoszenie się ponad innych). Dawid musiał stoczyć wewnętrzną walkę, aby nie zabić Saula, który realnie mu zagrażał. Wybrał posłuszeństwo Bogu i szacunek dla osoby Saula, którego sam Bóg namaścił na króla.
„Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich.” (Ef 6,12)
            Walka Dawida była prototypem walki Jezusa z Szatanem podczas kuszenia na pustyni. Jezus w swojej miłości poszedł nieskończenie dalej, stoczył kolejną i ostateczną walkę, oddał siebie na śmierć krzyżową. Doskonała miłość oddała doskonałą ofiarę – samego Syna Bożego.
            Jak rozeznać wroga wewnętrznego?
„Niech ta Księga Prawa będzie zawsze na twych ustach: rozważaj ją w dzień i w nocy, abyś ściśle spełniał wszystko, co w niej jest napisane, bo tylko wtedy powiedzie ci się i okaże się twoja roztropność.” (Joz 1,8)
Odpowiedź znajdziemy w Piśmie Świętym prowadzeni przez Ducha Świętego i kierowani nauką Kościoła Katolickiego, w którym to Pismo nabierało kształtu.

Radykalizm świętości
„Potem donośnie, tak że ja słyszałem, wołał On: "Zbliżcie się, straże miasta, każdy z niszczycielską bronią w ręku!" I oto przybyło sześciu mężów drogą od górnej bramy, położonej po stronie północnej, każdy z własną niszczycielską bronią w ręku. Wśród nich znajdował się pewien mąż, odziany w lnianą szatę, z kałamarzem pisarskim u boku. Weszli i zatrzymali się przed ołtarzem z brązu. A chwała Boga izraelskiego uniosła się znad cherubów, na których się znajdowała, do progu świątyni. Następnie zawoławszy męża odzianego w szatę lnianą, który miał kałamarz u boku, Pan rzekł do niego: "Przejdź przez środek miasta, przez środek Jerozolimy i nakreśl ten znak TAW na czołach mężów, którzy wzdychają i biadają nad wszystkimi obrzydliwościami w niej popełnianymi". Do innych zaś rzekł, tak iż słyszałem: "Idźcie za nim po mieście i zabijajcie! Niech oczy wasze nie znają współczucia ni litości! Starca, młodzieńca, pannę, niemowlę i kobietę wybijajcie do szczętu! Nie dotykajcie jednak żadnego męża, na którym będzie ów znak. Zacznijcie od mojej świątyni!" I tak zaczęli od owych starców, którzy stali przed świątynią. Następnie rzekł do nich: "Zbezcześćcie również świątynię, dziedzińce napełnijcie trupami!" Wyszli oni i zabijali w mieście.”
(Ez 9, 1-7)
            Widzenie proroka Ezechiela ma dla nas wartość symboliczną. Miasto jako symbol duszy, musi zostać oczyszczone z wszelkiego zła: zarówno starca (zakorzenione grzechy, nałogi) jak i niemowlęcia (rodzące się nowe grzechy). Mąż z kałamarzem u boku to symbol Ducha Św. wskazujący znakiem TAW nasze cnoty a w szczególności żal za grzechy. Sześciu mężów to wola duszy człowieka przechodzącego oczyszczenie. Starcy przed świątynią, to synonim najcięższych grzechów – bałwochwalstwa. Świątynia, która ma być zbezczeszczona to miejsce oddawania czci bałwochwalczej (bożki tego świata), które musi zostać zniszczone, aby się narodziła nowa świątynia – miejsce zamieszkania Boga. Tak samo Jezus uczynił ze świątynią w Jerozolimie:
„Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał. Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: "Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska!"” (J 2,15-16)

Sprzymierzeńcy wroga
Trzem naszym głównym wrogom wyżej wymienionym tj. pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze żywota, służą niczym giermkowie cztery namiętności, których pokonanie uprości nam walkę. Wg św. Jana od Krzyża są to: radość, smutek, nadzieją i lęk. Nie należy ich mylić z poruszeniami duszy czy cnotami, które są czymś pozytywnym jak radość czy nadzieja. Chodzi tu o wymiar nieuporządkowanych namiętności.
Radość i smutek to dwie skrajne namiętności dotyczące teraźniejszości. Jest to stan, przez który dusza cieszy się ze zdobycia pożądanego obiektu lub smuci z powodu utraty. Nadzieja i lęk to z kolei dwie skrajności dotyczące przyszłości. Tutaj zachodzi oczekiwanie jakiegoś pożądanego dobra lub lęk przed przyszłą stratą. Dwie pierwsze namiętności odkrywają nam jak na dłoni nasze nieuporządkowane przywiązania. Dwie kolejne są bardziej zakamuflowane i potrafią zatruć nasze teraźniejsze funkcjonowanie ciągłym oczekiwaniem na nowe.
Jak je pokonać? Doskonałą miłością, która wszystko oddaje i niczego nie oczekuje oraz cierpliwością, która jest niezbędna we wzrastaniu w miłości.

Cierpliwość zwycięża
Nie trwóż się, nie drzyj
Wśród życia dróg,
Tu wszystko mija,
Trwa tylko Bóg.
Cierpliwość przetrwa
Dni ziemskich znój,
Kto Boga posiadł
Ma szczęścia zdrój:
Bóg sam wystarcza.
(św. Teresa od Jezusa)

Broń duchowa:
-Modlitwa (otwarcie się na pomoc i współpracę Boga) [Łk 11, 1-4]
-Krew Jezusa (ogłaszanie mocy i wzywanie na pomoc) [Ap 12,11]
-Imię Jezus (wezwania Imienia Jezus) [Dz 4,12][Flp 2,9]
-Słowo Boże (miecz Ducha Świętego) [Ef 6,17][2 Tm 3,16][2 P 1,20]
-Chwała Boża (oddawanie chwały Bogu i uwielbienie) [Ps 47, 2-4]
-Wiązanie i rozwiązywanie (wiązanie zła i rozwiązywanie dobra w sytuacjach życiowych mocą błogosławieństwa) [Mt 16,19][Rz 12,21]
-Dary Ducha Świętego (dar mądrości słowa, umiejętność poznawania, dar wiary, łaska uzdrawiania, dar czynienia cudów, proroctwo, rozpoznawanie duchów, dar języków, łaska tłumaczenia języków) [1 Kor 12, 4-11]
-Zbroja duchowa (prawda, sprawiedliwość, głoszenie dobrej nowiny, wiara, nadzieja zbawienia, Słowo Boże) [Ef 6,11-17]