niedziela, 24 lipca 2011

Tron - pragnienie doskonałości

Film: "Tron: Dziedzictwo/Tron: Legacy" w reżyserii Josepha Kosinski ( http://www.youtube.com/watch?v=BEndyAOpI8A ) obejrzałem z ciekawości, ponieważ kiedyś w młodości byłem fanem pierwszej części: "Tron" w reżyserii Stevena Lisbergera. Mimo, że spodziewałem się przerostu formy nad treścią i płytkiej fabuły, to jednak po wszystkim dopadły mnie ciekawe myśli. Kevin Flynn, który stworzył wirtualny świat, miał wizję doskonałości. Poświęcił życie na zbudowanie nowego świata, który jak to bywa również w naszym świecie, wymknął się spod kontroli. Każdy nowy świat ma początek w wielkiej wizji jej twórcy. Tak się zaczynały XX-wieczne totalitaryzmy. Ich wizjonerzy chcieli wprowadzić jakiś porządek do tego świata. Wiadomo jak się to za każdym razem kończyło. Nie mniej było to zawsze dążenie do jakiejś własnej, często chorej wizji doskonałości. Co łączyło te światy z fikcją świata Tronu? Na pewno nowy porządek, ład, doskonałość. Ale jest jeszcze coś. Coś co rozsadza od środka każdy porządek: próba dominacji a w konsekwencji nie liczenie się z jednostką, jej indywidualnością i wolnością. Idąc w głąb tej myśli dochodzimy do Boga, który jako jedyny może zapewnić pragnienie serc ludzkich co do wolności. Zapewne w tym miejscu nie zgodzi się ze mną wielu ateistów. Nie mniej wszelkie moralne zdobycze: zniesienie niewolnictwa, równość co do prawa wszystkich ludzi, ich godność, deklaracja praw człowieka, wszystko to ma źródło chrześcijańskie. Jeśli ktoś ma na myśli ograniczenia jakie proponuje Bóg (np. 10 przykazań) to nie nazwałbym tego zniewoleniem. To raczej ochrona przed swawolą. Przykazanie "nie zabijaj" nie jest po to żeby ograniczyć moją wolę i zabrać mi radość, ale po to, żebym nie dostał noża w plecy. I tak jest z każdym innym przykazaniem. Czy może powstać doskonały świat bez Boga? Są ludzie, którzy przyczynę wszelkiego zła dopatrują w religiach. Jak w takim razie oceniać XX-wieczne totalitaryzmy? Kevin Flynn chciał stworzyć wspaniały świat, którego stał się bogiem. Co ciekawe jest on dobrym człowiekiem i jego świat był dobry. Napisał program CLU, swój odpowiednik w świecie wirtualnym, który w pewnym momencie zbuntował się przeciw swojemu stwórcy. CLU zaprowadził nowe porządki - pełna kontrola, inwigilacja, czystki niepotrzebnych programów, krótko mówiąc - totalitaryzm. CLU jest właśnie synonimem XX-wiecznych tyranów. Flynn jest jednak tylko człowiekiem a nie bogiem i zamieniony w formę informacji, zostaje uwięziony w komputerowym świecie. Na ratunek przybywa jego syn: Sam Flynn. Większość akcji dzieje się właśnie w tym świecie. Nie chcę dalej rozwijać wątku filmowego, bo poza efektami specjalnymi, dużo jest tam naiwności jak choćby powrót do reala Sama Flynna z programem Quorrą, który staje się normalną fizyczną dziewczyną. Ciekawa jest za to wizja doskonałości nowego świata. Poza aspektami moralnymi, które doprowadzają do upadku każdego systemu, w którym jednostka jest zniewalana, sam świat wydaje się pozornie idealny. Nie ma tam cierpienia, chorób, starości, brudu, niewyremontowanych dróg, zepsutych pojazdów, walących się domów itp. A przecież o taką niedoskonałość jest obarczany nasz Bóg. Szczególnie o cierpienie niewinnych. Nasz świat wydaje się spartaczony. Jeśli Bóg jest doskonały, dlaczego nasz świat nie jest doskonały? Ale jakiej doskonałości oczekują krytycy? Idealnej maszyny doskonale pracującej wg praw fizyki? Doskonałości ludzi do bólu przewidywalnych, którzy są zawsze mili, uśmiechają się i czynią dobro? Zresztą po co czynić dobro, jak wszyscy są zadowoleni i syci. A co z tymi, którzy się na coś wkurzą i chcą sobie czasem zaklnąć? Co z dreszczem emocji przy wspinaczce wysokogórskiej, która w idealnym świecie nie przewiduje ryzyka utraty zdrowia czy życia? Czym byłby idealny świat według ludzkiego pomysłu? Wydaje się, że totalnym zniewoleniem w doskonałej przewidywalności bez cienia jakiegokolwiek ryzyka. Człowiek czułby się zaprogramowanym elementem w wielkiej maszynerii. Ktoś powie: Niebo będzie takim doskonałym i nudnym miejscem. Ale co my możemy powiedzieć o niebie? Tylko tyle, że będzie tam pełnia miłości a poza tym: "ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują." (1 Kor 2,9). Nasz świat jest doskonały, tylko człowiek ma inne pomysły niż Twórca tej doskonałości. Dlatego jest cierpienie i jest zło. Taka jest cena wolności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz