Bóg,
który jest doskonałą jednością Ojca, Syna i Ducha Świętego,
zapragnął połączyć w jedno swe zagubione stworzenia i wszczepić
je w swe Boskie Ciało jak latorośle w krzew winny. Objawił przez
to swą doskonałą dobroć, która w odpowiedzi na grzech człowieka,
obdarzyła go jeszcze większą łaską. Syn Boży przyjął ciało
podobne do naszego, aby skupić na sobie całe zło. Umierając na
krzyżu bez winy pociągnął za sobą grzech i przeszedł noc
oddzielenia od Boga. Świt zmartwychwstania przyniósł nowe życie w
mistycznym Ciele Jezusa jakim jest Kościół. Przez Kościół
wychodzimy z niewoli grzechu. Nie tracąc pełnej wolności, możemy
wybrać przyjęcie ofiary lub jej odrzucenie. Możemy wyjść w
przestrzeń światła, miłości, czystości, piękna lub powrócić
do ciemności, nienawiści, brzydoty, upadku jak pies powracający do
własnych wymiocin.
„Jeżeli
bowiem uciekają od zgnilizny świata przez poznanie Pana i Zbawcy,
Jezusa Chrystusa, a potem oddając się jej ponownie zostają
pokonani, to koniec ich jest gorszy od początków. Lepiej bowiem
byłoby im nie znać drogi sprawiedliwości, aniżeli poznawszy ją
odwrócić się od podanego im świętego przykazania. Spełniło się
na nich to, o czym słusznie mówi przysłowie: Pies powrócił do
tego, co sam zwymiotował, a świnia umyta - do kałuży błota.”
(2P 2,20-22)
Jedność
w Jezusie czyni nas współodpowiedzialnymi za cały Kościół.
Każdy nasz grzech rani całe ciało Kościoła, a każda cnota
umacnia je. Nie możesz już mówić: „mój grzech, to moja
sprawa”.
Twoje
ciało jest mieszkaniem Ducha Świętego, więc dbaj o jego czystość,
bowiem nieczystość ciała jest jak pycha dla duszy. Duch Święty
jest jak delikatny ptak, który w twej pokorze i czystości będzie
chętnie przebywał, lecz jeden fałszywy ruch i ukryje się. Żyjąc
w grzechu, Bóg coraz głębiej będzie ukrywał się przed tobą, aż
któregoś dnia odejdzie, wtedy odłączysz się od mistycznego ciała
Jezusa i umrzesz jak gałąź odcięta od drzewa.
Jeśli
nie modlisz się za grzeszników, pogardzasz krwią Pana Jezusa,
która wylana za ciebie i innych, marnuje się kapiąc na ziemię za
każdym razem, gdy grzesznik idzie na wieczne potępienie.
Będąc
chrześcijaninem, spożywaj Ciało Jezusa, abyś zachował życie.
Spożywając Jego Ciało bądź czysty, aby świętość Tego Pokarmu
nie spopieliła twej duszy.
1.Czy
jestem świadom swego wszczepienia w życie Boga?
Czy
możesz powiedzieć za Świętym Pawłem?:
„Teraz
zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal
prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem
wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał
za mnie.” (Ga 2,20)
Jeśli
nie, to pora na sprzątanie duszy. Najkrótsza droga, najbardziej
radykalna jest jak stromy szlak górski: Musisz wyrzucić ze swej
przestrzeni wszystko co nie prowadzi do Boga. Wtedy dopiero jest
miejsce na życie pełnią Ewangelii. W każdym innym przypadku
będzie to szamotanina starego z nowym i ciągłe niezadowolenie z
kompromisów duszy ze światem i z ciałem.
2.W jaki
sposób rozwijam świadomość bycia człowiekiem Nowego Przymierza?
Świadomość
jest w uśpieniu. Ciągle trzeba ją budzić. Gdy stajesz nad
przepaścią pokusy, budzi się w tobie głos sumienia. Wybierasz
krok w przepaść lub zawracasz. Popełniasz grzech, lub pozostajesz
w łasce. Wzrastanie duchowe jest trudniejsze. To nie wybór między
dobrem a złem, to próba rozeznania między czynem dobrym a jeszcze
lepszym. Takiego sumienia nie otrzymuje się w jednej chwili
nawrócenia. Nawrócenie jest przejściem przez ciasną bramę, jest
chwilą, decyzją pójścia za Jezusem. Po przekroczeniu bramy
zaczyna się prawdziwa walka, kroczenie wąską ścieżką. Nikt nie
wytrwa na niej, jeśli nie będzie miał ufności w Bożą
Opatrzność. Ufność rozświetla i umacnia wolę wzrastania.
3.Jakimi
czynami w swym środowisku daję świadectwo identyfikacji z Jezusem
Chrystusem?
Są
różne środowiska. Jedne tworzą wspólnotę chrześcijańską,
inne wrogą wierze. Trudno jest dać świadectwo wśród ludzi
niewierzących czy wrogich wierze, gdyż w naturze ludzkiej jest lęk
przed odrzuceniem. W miarę wzrastania duchowego, łaska przeważy
nad naturą i łączność z Jezusem uzdolni cię w daniu świadectwa.
Pamiętając o Ewangelii zadawaj sobie wciąż pytanie: „Co w danej
sytuacji zrobiłby Jezus”.
(tekst
inspirowany książką: Życie z Ducha Świętego jest lepsze - o.
Bogdan Kocańda OFMConv - rozdział 3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz