Chrzest jest taką duchową
adopcją. Mamy nowego Ojca, który wyrwał nas ze śmierci duchowej i nędzy
moralnej. Odtąd naszym dziedzictwem jest Królestwo Niebieskie, które otrzymamy
w spadku po naszej śmierci (inaczej jak w życiu doczesnym, w którym dziedzictwo
dostajemy po śmierci rodziców). Najważniejsze jest jednak to, że naszym Ojcem
jest Bóg – Stworzyciel, w mocy którego jest świat. Nie jesteśmy już sierotami.
W swojej miłości Ojciec,
daje nam wolność, abyśmy w tej wolności uwielbili Jego ofiarę w Jezusie, ale
również mogli wybierać drogę, którą chcemy pójść. Wolność ta przewiduje również
pójście śladami syna marnotrawnego (Łk 15, 11-32). Chrzest w tej wolności
możemy niestety odrzucić. Powiedzieć Jezusowi, że nie chcemy Jego ofiary –
męki, śmierci i zmartwychwstania – i wolimy żyć na starym śmietniku, bezdomni
(chociaż mieszkający w willach), obdarci moralnie (chociaż w garniturach),
zanurzeni w śmierci (chociaż leczący się w prywatnych klinikach), osieroceni
(chociaż wielbiący licznych bożków), głodni miłości (chociaż syci mięsem).
Mimo to apostaci nie są w
stanie wymazać chrztu, nie mają takiej mocy, chociażby przyszli z wyrokiem
sądowym nakazującym fizyczne wykreślenie ich nazwiska z księgi chrzcielnej, to
nadal będą w mocy chrztu, która czeka na ich nawrócenie i powtórne przyjęcie
woli Bożej. Oczekiwanie to kończy się jednak w chwili śmierci, kiedy uprawomocni
się ich decyzja odrzucenia dziecięctwa Bożego na wieki.
Czy człowiek jest tak bezrozumny,
że wybiera śmierć zamiast życia? A czym jest życie w Duchu Św.? To nasza zgoda
na pójście za Jezusem. Dlatego zamykając nasze serce przed Duchem Św., stajemy
się nędzą taką jaką jesteśmy sami z siebie - bezwolną materią, która czeka na
nowego właściciela. A nowy właściciel przyjdzie wcześniej czy później i
przyprowadzi ze sobą 7 duchów złośliwszych niż on sam (Łk 24, 11-26).
Pomyśl:
1. W jaki sposób przyjmuję
nowe życie w Chrystusie zrodzone poprzez sakrament Chrztu Świętego?
Zastanów się czy jest to dla
ciebie pusty symbol, okazja do cyknięcia kilku zdjęć do albumu rodzinnego, impreza
rodzinna? Jeśli tak to wiedz:
„Nie dostępuje jednak
zbawienia, choćby był wcielony do Kościoła, ten, kto nie trwając w miłości,
pozostaje wprawdzie w łonie Kościoła «ciałem», ale nie «sercem» (Sobór
Watykański II, konst. Lumen gentium, 14).
Jeśli jednak w chrzcie umarłeś
z Jezusem dla grzechu, jesteś na dobrej drodze.
2. Czy pozwalam na to, by
Duch Święty kształtował we mnie obraz Chrystusa?
Gdy przyjąłeś chrzest i
jesteś gotów pójść za Jezusem, to od tej chwili, czeka cię długa droga
wzrastania. „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył
świat (J 16,33)”. Duch Święty zamieszka u ciebie i w złym dniu cię wspomoże.
3. Czy godzę się na
umieranie dla grzechu, by narodzić się dla Boga?
Albo żyjesz dla grzechu i
umarłeś w duchu, albo umarłeś dla grzechu i żyjesz dla Boga.
„Nikt nie może dwom panom
służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z
jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.
(Mt 6, 24)”
„Biorę dziś przeciwko wam na
świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i
przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo (Pwt
30,19)”.
(tekst inspirowany książką:
Życie z Ducha Świętego jest lepsze - o. Bogdan Kocańda OFMConv - rozdział 2)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz